I jak tu nie kochać smoków?

Czym charakteryzuje się dobry sequel? Wcale nie musi być on lepszy od swojego poprzednika, a powinien go świetnie uzupełniać. Jeśli chodzi o serie rozłożone na kilka filmów, to części drugie zwykle wychodzą najlepiej, choć istnieją przypadki, gdzie to część trzecia zjada jakością całą serię ("Władca pierścieni", "Toy Story"). Najgorzej twórcy wychodzą na niepotrzebnym rozciąganiu wątków ("Shrek"), dlatego trylogia moim zdaniem jest idealnym rozwiązaniem dla każdej długiej filmowej historii. "Jak wytresować smoka", jest osobiście jedną z moich ulubionych animacji i muszę przyznać, że bardzo bałem się o to jak twórcy pociągną opowieść o wikingach zaprzyjaźniających się ze smokami, tym bardziej, że od początku wiadome było, że ma to być właśnie trylogia. Teraz już wiem, że strach był niepotrzebny, bo "Jak wytresować smoka 2" ma wszystko to, co idealny sequel mieć powinien, a nawet więcej.

Jak powszechnie wiadomo, animacje ze studia DreamWorks w odróżnieniu od tych Pixara czy Disneya, bardzo wyraźnie puszczają oczko w kierunku widza dorosłego, a dzieci jak to dzieci, cieszą się jak przy każdej animacji, niewiele z ciętych żartów i dość dojrzałej fabuły rozumiejąc (po kilku seansach animacji w kinie, stwierdzam, że każdy multipleks powinien robić oddzielne seanse dla widzów do 16 roku życia i ich opiekunów. Może jestem zrzędliwy, ale idąc do kina, chcę obejrzeć film, a nie niańczyć dzieci przekonane o tym, że są na zasranym placu zabaw, kiedy ich rodzice śpią, albo wpieprzają popcorn). W najnowszej produkcji o smokach nie jest inaczej. Humor jest raczej wyrafinowany, żarty mają sporo ciekawych podtekstów, a cała historia dotyka dość poważnych problemów.


W drugiej części "Jak wytresować smoka", spotykamy się ponownie z postaciami dobrze znanymi z części pierwszej, ale poznajemy też kilka nowych twarzy, które w większości są związane z przeszłością głównych bohaterów. Po pięciu latach kooperacyjnej sielanki ludzi i smoków nadchodzi kryzys. Wielki i potężny Drago Krwawdoń planuje pojmanie wszystkich smoków i zdobycie każdej wioski wikingów. Pacyfistycznie nastawiony do świata Czkawka jako przyszły wódz osady Berk, postanawia wybrać się do złowrogiego łowcy smoków, aby przekonać go o tym, że z tymi drapieżnikami można żyć w zgodzie. Jak łatwo się domyślić, jego wysiłki pójdą raczej na marne, ale po drodze pozna osobę, która może mu pomóc w wojnie o wolność smoków.

Oczywiście najjaśniejszym punktem "Jak wytresować smoka 2" są właśnie smoki, a w szczególności ostatni egzemplarz gatunku Nocnych Furii - Szczerbatek. Stworzenia te są już całkowicie udomowione, a swoim zachowaniem przypominają psy i koty, więc każdy miłośnik zwierząt domowych będzie zachwycony przesłodkimi wyczynami podopiecznych młodych wikingów.


Reżyser animacji, Dean DeBlois, przemyca nam w swoim filmie bardzo proste, aczkolwiek ciągle ważne wartości i przesłania, mówiące o tym, abyśmy chętniej akceptowali odmienności, przestali być tak zachłanni i potrafili pogodzić się z tym, że nie jesteśmy sami na świecie, Ziemia nie należy wyłącznie do nas, więc warto uszanować inne stworzenia, które przy odrobinie wysiłku potrafią być nie tylko przyjazne, ale też bardzo pomocne.

Cieszy mnie fakt, że DeBlois zostaje przy "Jak wytresować smoka" do końca i wyreżyseruje również trzecią część, bo temat jest mu bardzo bliski. Ma on w końcu na swoim koncie inny film animowany, mówiący praktycznie o tym samym co seria o smokach, a mianowicie "Lilo i Stich" (który swoja droga również uwielbiam). 

Część druga zaplanowanej trylogii zachwyciła krytyków w Cannes i póki co zarabia znakomicie, mimo tego, że nie ma bohaterów nadających się na zabawki i etykiety pudełek śniadaniowych w odróżnieniu od tych ze studia Pixara. Świadczy to tylko o tym, że produkcje DreamWorks cieszą się ogromnym zainteresowaniem nie tylko wśród dzieci, o czym z resztą wiadomo od dawna.


Warto wspomnieć o tym, że animacja w "Jak wytresować smoka 2" stoi na naprawdę wysokim poziomie (szczególnie ta twarzy), przez co twórcy polskiego dubbingu mieli nie lada orzech do zgryzienia. Mimo wszystko poradzili sobie całkiem nieźle i nasza ścieżka dźwiękowa jest jak zwykle bardzo smacznie zjadliwa. 

Mogę śmiało powiedzieć, że jestem fanem serii i wielbicielem Szczerbatka, który cholernie przypomina mi mojego psa. Z utęsknieniem czekam na zamknięcie trylogii, bo podejrzewam, że twórcy zostawili najlepsze na koniec i znajdzie się jeszcze jedna Nocna Furia na tym świecie...



TYTUŁ: Jak wytresować smoka
REŻYSERIA: Dean DeBlois
OBSADA: Jay Baruchel, Gerard Butler, Cate Blanchett

ROK PRODUKCJI: 2014

 
Share on Google Plus

About Unknown

This is a short description in the author block about the author. You edit it by entering text in the "Biographical Info" field in the user admin panel.

0 komentarze:

Prześlij komentarz