Martin McDonagh, czyli jeden z moich ulubionych reżyserów (kocham 100% jego filmów, a to zdarza się bardzo rzadko. To nic, że nakręcił tylko dwa) jak wielu innych kumpli po fachu, rozpoczął swoją karierę od nakręcenia krótkometrażówki. Jednak nie każdy młody reżyser ma szansę zaangażować do swojego debiutanckiego projektu tak znaną i cenioną na wyspach twarz jak Brendan Gleeson, Martinowi się to udało.
Zapraszam was na 27-minutową podróż pociągiem z bohaterami "Sześciostrzałowca". Emocje gwarantowane.
0 komentarze:
Prześlij komentarz